Spotkanie - Słowa nie były potrzebne...
Marina Abramovic poznała Ulaya - artystę i performera niemieckiego pochodzenia w latach siedemdziesiątych. Przez wiele lat byli parą i wspólnie zajmowali się sztuką. Karolina Sulej w artykule, który ukazał się w Wysokich Obcasach ich rozstanie opisywała tak: "Planowali, że w ramach następnego działania przejdą Wielki Mur Chiński. Ona od strony pustyni, on od strony morza, aby spotkać się w połowie drogi. Kilka lat starali się o pozwolenia i w 1988 roku stało się to możliwe. Kiedy to wymyślili, chcieli, żeby performance zakończył się ślubem. W 1988 roku wiedzieli już, że się zakończy rozstaniem. Ulay miał romans z ich chińską tłumaczką i miał zostać ojcem. Projekt ten zatytułowali ''Kochankowie''. Ona szła w czerwieni, on w błękicie. Kiedy po 90 dniach się spotkali, kamera zarejestrowała, jak Ulay całuje płaczącą Marinę w policzek i ją przytula.
To był koniec. - To było 12 lat tak mocnych jak u innych całe życie - po latach przyznał Ulay.
Wtedy jednak chciał odejść i zabrać ich wspólny dorobek dla siebie.
Nie rozmawiali siedem lat. Potem - tylko przez prawników".
Po latach spotkali się...
Przez trzy miesiące - tyle, ile kiedyś szła do Ulaya po chińskim murze - siedziała przy stole naprzeciwko kolejnych osób, które siadały na krześle przed nią.
Krzesła i stół stały pośrodku oświetlonego prostokąta.
Marina przez sześć dni w tygodniu po siedem godzin czekała na gości.
Trzy suknie na trzymiesięczną pracę zaprojektował jej przyjaciel Roberto Tisci, projektant Givenchy'ego".
Ulay był jedną z osób, które usiadły na przeciwko Mariny. Ona się tego nie spodziewała. Oto co się stało...